czwartek, 12 marca 2015

Kosmetyczne rozczarowanie: Batiste Deep & Dark Brown

Zazwyczaj na ogólną ocenę kosmetyku największy wpływ ma ocena jego działania, jednak czasem zdarza się, że malutkie dodatkowe "ale", związane z opakowaniem, łatwością używania itp. mają tak duże znaczenie, że to one przy ostatecznej ocenie stają się najważniejsze.

W przypadku kosmetyku, o którym dzisiaj będzie mowa właśnie tak jest.


Jeśli chodzi o działanie suchego szamponu Batiste - Deep & Dark Brown (wersja z "kolorem") to nie mam żadnych zarzutów. Włosy są po nim odświeżone, wyglądają naturalnie, lepiej się układają itd. Zupełnie tak samo, jak w przypadku innych suchych szamponów Batiste (wcześniej testowałam wersję Wild i XXL Volume).

Jednak dodatek "koloru" sprawia, że wersję Dark & Deep Brown trzeba stosować z podwójną ostrożnością. Aplikacja musi być bardzo precyzyjna, ponieważ w przeciwnym razie brązowy pyłek osiądzie na ubraniu czy twarzy. Z tego powodu nie wyobrażam sobie używania tej wersji, będąc ubraną w jasne ciuszki.

Wcześniej moim ulubionym sposobem na używanie suchych szamponów było spryskanie włosów przed snem. Wówczas na drugi dzień uzyskiwałam efekt odświeżonej fryzury przy jednoczesnym zminimalizowaniu pozostałości białego pyłku na głowie. Niestety Deep & Dark Brown wyklucza taką możliwość. Przy wieczornej aplikacji miałabym gwarancję ubrudzonej pościeli. Nie ukrywam, że nie cieszy mnie także konieczność mycia szczotki po każdym czesaniu włosów potraktowanych "brązowym" szamponem. Trzeba się też liczyć z obowiązkowym myciem rąk każdorazowo po intensywniejszym dotykaniu włosów.

Podsumowując, działanie produktu dla ciemnych włosów jest bardzo dobre, jednak "efekty uboczne" spowodowane jego zabarwieniem sprawiają, że z pewnością przy następnych zakupach skuszę się na którąś z "klasycznych" wersji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz