niedziela, 22 marca 2015

Projekt denko

Czas na kolejną porcję zużytych kosmetyków, o których mogę się nieco szerzej wypowiedzieć. Będą to produkty do włosów, krem pod oczy i pewien multifunkcjonalny olejek. A oto one:)


1. 3 Minute Miracle, Aussie.

"Kultowa" maseczka do włosów, której nigdy nie miałam w wersji pełnowymiarowej, za to zużyłam dwie miniaturki o pojemności 75 ml. Na pewno jest to produkt bardzo wydajny, przy stosowaniu na włosy od połowy ich długości wystarczył na kilka miesięcy. Ma bardzo gęstą konsystencję, co ułatwia nakładanie - na pełno nie jest to kosmetyk, który łatwo spływa z włosów. Pozostawia je gładkie, sprawiające wrażenie dobrze odżywionych, ułatwia też rozczesywanie. Podsumowując - jest ok, ale w relacji cena-jakość nie jest rewelacyjny. Póki co nie zamierzam do niego wracać, za to czaję się na maskę Isana Oil Care z olejem arganowym:)

2. Szampon pokrzywowy, Urtekram.

Wspominałam już o nim w poście na temat naturalnych szamponów. Bardzo przyjazny skład - ale mimo braku silnych detergentów o dziwo dobrze się pienił. Nie podrażniał skóry głowy, jednak jego dosyć lejąca konsystencja powodowała, że nie był zbyt wydajny. Z uwagi na dosyć wysoką cenę (ok. 25-30 zł) i słabą dostępność na razie do niego nie wrócę. Obecnie w mojej pielęgnacji włosów i skóry głowy króluje Czarny szampon Babuszki Agafii ze Styczniowych zakupów.

3. Suchy szampon, Schauma.

Również opisywany już na blogu. W porównaniu z ulubieńcami z Batiste nie jest powalający, ale nie spisywałabym go na straty. Ma bardzo poręczne, wygodne opakowanie, jest tani i łatwo dostępny (w Rossmanie). Bardzo ładnie pachnie i dobrze odświeża włosy, choć trzeba się porządnie przyłożyć do wyczesania białego pyłku, który po nim pozostaje. Wg mnie to przyzwoity tańszy zamiennik Batiste, na który warto się zdecydować, kiedy chcemy wydać nieco mniej i nie po drodze nam do Douglasa, Hebe czy tym bardziej gdy nie mamy ochoty dopłacać za przesyłkę, korzystając z drogerii internetowych.

4. Olejek z drzewa herbacianego, Kej.

To produkt o tak wielu zastosowaniach, że można by o nim spokojnie napisać całego posta. Tym razem postaram się jednak streścić w kilku zdaniach. Jest to jedyny olejek eteryczny, który można stosować bez rozcieńczania bezpośrednio na skórę. Ma właściwości antyseptyczne, a także przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze - z tego też względu polecany jest dla osób z problemami trądzikowymi - można go nakładać bezpośrednio na wypryski. Zdecydowanie przyspiesza gojenie wszelkich tego typu zmian, delikatnie je wysuszając. Prewencyjnie można go też dodawać w niewielkiej ilości np. do peelingu czy maseczki, aby dodatkowo "podkręcić" ich działanie. Kolejnym sprawdzonym przeze mnie zastosowaniem jest dodanie kilku kropel do szamponu, bezpośrednio przed myciem - olejek świetnie koił moją podrażnioną skórę głowy i dawał uczucie odświeżenia. I co najlepsze, pomógł nawet walczyć z wilgocią w mieszkaniu! Nałożony pędzelkiem na ściany wokół okien przepędził grzyba na dobre:) Kosztuje ok. 5-6 zł, jest dostępny w aptekach, można go też zamówić na doz.pl.

5. Krem pod oczy Hydrain 3 Hialuro, Dermedic.

Do niedawna mój ulubiony krem pod oczy. Delikatnie nawilżający, lekki, wydawał się idealny do pielęgnacji młodej cery, która nie potrzebuje jeszcze silnego działania przeciwzmarszczkowego. Ale... pod koniec opakowania zauważyłam, że podczas nakładania zaczyna się unosić coś w rodzaju alkoholowego oparu, który bardzo podrażniał oczy. Próbowałam dać mu szansę jeszcze kilkukrotnie, ale problem powracał. Do upływu daty przydatności do użycia jeszcze daleko, więc takie rzeczy dziać się nie powinny:( Mimo że przez dłuższy czas sprawdzał się bez zarzutu na razie do niego nie powrócę. Mam za to ochotę wypróbować krem pod oczy z Sylveco.

To już wszystkie zużyte produkty, które chciałam zaprezentować. W kolejnym poście pojawi się kilka nowości:) Do napisania!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz